Bez kategorii

Bierzmowanie i IV Boże Przykazanie.

Uczniowie klas pierwszych szkól średnich przyjęli dzisiaj sakrament Bierzmowania, którego udzialił ks.bp Piotr Greger.

Młodzi uczestniczyli najpierw w modlitwie różańcowej wsparci zaangażowaniem dzieci.

 

Zdjęcia utrwliły najważniejsze momenty uroczystości, a w rozważanym Słowie Bożym Ksiądz Biskup wyjaśnił Młodzieży nasz tytuł wpisu. A myśli te zostały „przyniesione” przez  Liturgię Słowa dzisiejszego dnia.

Droga młodzieży… dzisiaj przeżywacie niezwykły moment w swoim życiu. I w tym stwierdzeniu, że jest to coś niezwykłego proszę mi wierzyć nie ma ani grama przesady.  Na potwierdzenie tej tezy mogę was tylko dzisiaj zapewnić,  więcej niż na 100%,  że już nigdy więcej w życiu nie będziecie bierzmowani, nawet gdybyście tego bardzo chcieli. Gdyby ktoś po latach obudził się  i doszedł do wniosku, że dziś w czasie tego bierzmowania poszło coś nie tak i chciał to powtórzyć, coś uzupełnić, skorygować od razu mówię to nie ma sensu.  Mamy do czynienia z czymś jednorazowym, absolutnie niepowtarzalnym, wyjątkowym.  Dzisiaj w tej Mszy świętej przede wszystkim droga młodzieży modlę się za was. Polecam Panu Bogu to co przed wami,  całe wasze życie. Są tam pewne pytania, jakieś może dylematy, wątpliwości ,wiele niejasności i to nie jest żaden powód do tragedii. To jest właśnie wyzwanie, abyście w mocy Ducha szukali na te wszystkie życiowe dylematy mądrych odpowiedzi i brali za to odpowiedzialność. I właśnie po to między innymi jest to bierzmowanie. 

W Bożym Słowie, które Pan Bóg daje Kościołowi na tę dzisiejszą środę nie ma nic o Duchu Świętym, nie ma nic o Bierzmowaniu, ale jest pewna prawda wyrażona słowami świętego Pawła, która jest świetnym komentarzem, będącym także wyzwaniem po tym bierzmowaniu. Słyszeliśmy dzisiaj początek 6 rozdziału Pawłowego listu do gminy w Efezie – to jest Turcja. Fragment ten rozpoczyna się apelem kierowanym do dzieci. Wszyscy jesteśmy dziećmi swoich rodziców bez względu na to ile mamy lat, czy rodzice jeszcze żyją, czy nie. „Dzieci, bądźcie posłuszne w Panu waszym rodzicom, bo to jest sprawiedliwe. Czcij ojca twego i matkę – jest to pierwsze przykazanie z obietnicą – aby ci było dobrze i abyś długo żył na ziemi”. (Ef 6, 1-3).

Moi drodzy nasza relacje do rodziców nie jest partnerstwem. (Wcześniej kaznodzieja wyjaśniał, że partnerstwo to pewien układ, pewne rozwiązanie jak w biznesie. Żeby nazwać partnerską relację dziecko – rodzić trzeba by wprowadzić, włożyć pewien wkład finansowy, czego dzieci nie mogą zrobić, ponieważ to rodzice utrzymują dzieci.) A czym zatem jest? Jest zależnością. Na samym początku, kiedy dziecko się rodzi jest totalna zależność. Dziecko bez pomocy rodziców nie jest w stanie nic zrobić, nawet stać. Jeszcze po miesiącach pierwszych kroków trzeba go przytrzymać,  trzeba pomóc. Trzeba pielęgnować, trzeba nakarmić. Ta zależność, ona z biegiem czasu się zmniejsza, bo stajemy się dorośli, coraz bardziej samodzielni, ale to się nigdy nie wyrówna.  Bez względu na to, ile będziemy mieli lat to zawsze będziemy dziećmi swoich rodziców i tak nas powinni traktować. Posłuszeństwo, o którym dziś mówi Święty Paweł jest jednym z wyrazów spłacenia przez nas tego długu, który zaciągnęliśmy wobec rodziców, będąc w tej relacji zdrowo rozumianego poddaństwa.  W tym duchu posłuszeństwa ja nie chcę powiedzieć, jestem daleki od tego, że rodzice kiedy podejmują czasem decyzję, a trzeba je podejmować także wobec własnych dzieci, że oni są nieomylni. Nie są nieomylni. Czasem nie mają racji. I ty masz prawo jako dziecko tych racji dochodzić. Ale to musi być twórcza rozmowa w oparciu o argumenty.  Ale jednego rodzicom nie możemy odmówić. I to wynika z tego, że oni są o jedno pokolenie nie tylko starsi, ale bogatsi życiowo. Pewnych rzeczy jako dzieci nie widzimy, i to z punktu widzenia ich jako rodziców. Oni też się na niejednej rzeczy pewnie w życiu sparzyli.  Coś im nie wyszło, ponieśli porażki i w trosce o swojego syna czy córę podejmują taką, czy inną decyzję,  bo wiedzą że to jest nieskuteczne. Po co to ich dziecko ma jeszcze raz kopiować te ich błędy. Bo to do niczego nie prowadzi. Dlatego przestrzegają, nie rób tak, zrób inaczej. Nam się wydaje, że  nam komplikują życie.

Dla zobrazowania sytuacji ks. Biskup posłużył się okładką, wyjaśniając sposób patrzenia dzieci i rodziców.  Dzieci jako młodsze pokolenie widzą tylko jedną jej stronę, a rodzice  obie z perspektywy swoich doświadczeń. I to jest właśnie to dzielenie się bogactwem.

Droga młodzieży mam więc propozycję… Proszę potraktować ją jako zachętę, jako zaproszenie, nie nakaz. Takim zewnętrznym owocem tego dzisiejszego bierzmowania – jak czujesz, a każdy z nas czuje, że coś w relacji do twoich rodziców mamy, taty, czy obojga jest nie tak,  to spróbuj to szybko uzdrowić, nie czekać, aż to się wszystko jeszcze bardziej skomplikuje. Od zwykłego „przepraszam” poprzez zapewnienie o tym, że dołożysz więcej starań, chociażby w to co wymaga pracy w domu, żeby troszeczkę ich odciążyć. Kogo stać,  tylko za swoje oszczędności to można kupić  kwiaty, drobny prezent. Niech to będzie znak z waszej strony wobec rodziców, że ich naprawdę kochacie i szanujecie.  Nie ma nic piękniejszego w domach rodzinnych jak wzajemna miłość dzieci wobec rodziców i rodziców którzy czasem wypruwają sobie żyły pokazując, że kochają własne dzieci, które Pan Bóg im dał.

Wpis Księdza Biskupa do kroniki parafialnej.