A może „deszczowe strugi łask” na Trzonce
Dziś Odpust w kaplicy Matki Bożej Śnieżnej na Trzonce w strugach deszczu. Ale wszystkie drogi były do przejścia, więc wierni Pielgrzymi dotarli.
Ksiądz Proboszcz Zdzisław Grochal znalazł „wytłumaczenie”…
5 sierpnia w cesarskim Rzymie padał śnieg. To on wyznaczył teren pod bazylikę Matki Bożej „Większej”… Ale u nas cieplej, więc śnieg się roztopił i mamy deszcz… 😊
Pomimo obfitości opadów BYLIŚMY na TRZONCE, aby świętować… Rozpoczęliśmy modlitwą Różańcową prowadzoną przez naszą porabczańską Wspólnotę Chrystusa Zmartwychwstałego „Galilea”. W tym czasie obok kaplicy powstała Strefa Pojednania (tak jak u młodych zgromadzonych na ŚDM w Lizbonie, które dzisiaj się skończyły)
Eucharystii przewodniczył ks. kanonik Eugeniusz Nycz, świetujący w tych dniach swoje 80 urodziny (były więc życzenia i kwiaty od parafian), ks. Jan Franc obchodzący srebrny Jubileusz Kapłaństwa, ks. Dawid Majdak – dzisiejszy kaznodzieja, ks. Grzegorz Kierpiec – Porąbczanin z pochodzenia i gospodarz tego miejsca ks. Zdzisław
Przykład życia pociąga innych… Taki można zatytułować dzisiejsze kazaniu ks. Dawida Majdaka, które wygłosił podczas Mszy Odpustowej. Przypatrzmy się jego myślom.
Pochodzę z parafii świętego Maksymiliana w Ciścu, a mam to szczęście, że posługuje też akurat w parafii świętego Maksymiliana w Oświęcimiu. Więc od samego początku mojego życia jakoś związany jestem z Maksymilianem, bliski jest memu sercu. Znana jest historia ojca Maksymiliana z oddaniem życia za Franciszka Gajowniczka, ale mniej znana jest inna historia, innego człowieka powiązanego z postacią świętego, z panem Helmutem Żelaznym, który wyjawił swe świadectwo w czasie, kiedy Ojciec Maksymilian już nie żył.
Helmut Żelazny był jednym z pierwszych więźniów Auszwitz. W obozie był tzw. więźniem funkcyjnym, pracował jako sztubowy, tzn. odpowiadał za utrzymanie czystości w baraku. Kiedy hitlerowcy stwierdzili nieporządek na jego „sztubie”, skatowali go, łamiąc mu nawet żebra. Od tej chwili stan zdrowia młodego więźnia ciągle się pogarszał, zapadł na ciężką chorobę płuc, a na dodatek był zmuszany do pracy ponad siły. Postanowił odebrać sobie życie.Swój zamiar wyjawił koledze, a ten zaprowadził go do ojca Maksymiliana, uznając, że tylko on może mu jeszcze pomóc. Po długiej rozmowie ojciec Maksymilian wyciągnął woreczek umocowany po wewnętrznej stronie obozowej bluzy pod pachą, w którym znajdował się porozrywany różaniec. Wręczył go Żelaznemu, mówiąc, że udostępnia mu ten różaniec na pewien czas. Zachęcił , aby go odmawiał, to doda mu sił i podniesie na duchu. Powiedział mu również, że brakuje w nim kilku paciorków, lecz te brakujące Zdrowaśki ma również odmawiać, aby był to cały różaniec. Wycieńczony i załamany psychicznie Wilhelm posłuchał ojca Maksymiliana, zaczął modlić się o siłę i nadzieję. Przeżył. Został zwolniony z obozu wiosną 1942 roku. Chciał wyrazić wdzięczność swojemu dobroczyńczy, ale nie zdążył. Nie zdążył również zwrócić mu różańca, który ocalił go przed samobójstwem. Skrzętnie przechowywał go u siebie, nigdy się z nim nie rozstawał, a modlitwa różańcowa towarzyszyła mu przez resztę życia.
Wilhelm prawdę o tym różańcu przekazał właściwie już można powiedzieć w naszych czasach, w roku 1988 podczas rozmowy z panem Pająkiem – człowiekiem niosącym pomoc w zdobywaniu lekarstw byłym więźniom niemieckich obozów koncentracyjnych. Wyznał mu, że ma u siebie w domu różaniec stanowiący własność ojca Maksymiliana i opowiedział mu historię swojego życia, kiedy to w najbardziej krytycznym momencie pojawiła się postać św. ojca Maksymiliana Kolbegow jego trudnym życiu.
Ten różaniec znajduje się do dzisiaj w kościele św. Maksymiliana w którym posługuje ks. Dawid. Jest on wystawiony jako relikwia w kościele. Oryginalna to relikwia, ponieważ w różaniec jest tylko jeden.
Wilhelm zachęcony, zainspirowany do odmawiania modlitwy różańcowej powrócił do żywych. To jest coś, czego potrzebujemy na każdym kroku jako ludzie. Dzisiaj zgromadziliśmy się na uroczystości odpustowej, gdzie czcimy Matkę Bożą. Maksymilian inicjator, założyciel Rycerstwa Niepokalanej, wielki orędownik Matki Bożej… Wszystko postawiłem na Maryję. Maryję, która prowadzi do Chrystusa. Wskazuje nam dzisiaj na siłę modlitwy różańcowej, na to że właśnie Matce Bożej, w Jej ręce warto oddawać sprawy swojego życia. Zachęcamy się do takiego, a nie innego życia przez przykład drugiego człowieka. Myślę, że wskazówka Maksymiliana, wskazanie na Matkę Bożą jest przepięknym znakiem dla nas, aby chować się niestrudzenie pod płaszczem Matki Bożej. Poprzez modlitwę różańcową, poprzez to, że jesteśmy w kościele, że jesteśmy wspólnotą, ze jesteśmy wierzący i pokazujmy to swoim świadectwem swego życia. Żebyśmy byli solą ziemi, żeby ludzie widząc nas czuli smak. Wiedzieli, że mają do czynienia z chrześcijaninem. Dzisiaj jest to nie do końca łatwe, dziś świat mówi, że wszystkie religie są równe, że nie ma właściwie różnicy w zachowaniu, świadectwie… Ale my mamy swoją drogę mamy Przykazania Boże, mamy wspólnotę Kościoła, chcemy też w niej umacniać swoją wiarę, widząc innego wierzącego obok siebie, który swoim życiem pokazuje piękno swojego życia chrześcijańskiego. Dlatego dzisiaj, mimo tego deszczu tutaj jesteśmy. Będę to wspominać. Jest nas kilkaset osób pomimo tego deszczu. Dla nas kapłanów jest to też olbrzymie świadectwo, że możemy tutaj razem się modlić, że możemy tu z wami być, karmić się wasza wiarą, daj Boże wy naszą. Możemy razem innych zachęcać do tego, że warto stać po stronie Chrystusa. Życzę sobie i wam wszystkim tego, aby to nasze życie we wspólnocie, bycie na Eucharystii, życie sakramentami przekładało się na to nasze codzienne świadectwo dobrego życia, ukazując to, że warto wierzyć w Chrystusa. Tak jak karmimy się tu Chrystusem przez ręce Matki Bożej, jak inspirujemy się do dobrego działania przez słuchanie Słowa Bożego, życzę sobie i wam wszystkim, abyśmy na ścieżkach naszego życia w codzienności potrafili być tą piękną inspiracją do miłości, wiary i nadziei dla tych ludzi, którzy będą stawać na naszej drodze.
Jak co roku towarzyszyli nam niezawodni Goście. Orkiestra Dęta z Roczyn, Koło PTTK „Andrychów” , Strażacy – czuwający nad bezpieczeństwem nad oraz „odważni” Pielgrzymi z okolicznych parafii. „Bóg zapłać” za Wasze świadectwo.
Do zobaczenia za rok 4 sierpnia 2024 roku, czyli w pierwszą niedizelę sierpnia o godz. 12.00
Ufamy, że w tej naszej „Śnieżnej, bukowej bazylice” zaświeci z nieba słoneczko”. 😊
(„Świat obrazu ” w naszej relacji zapewnili p. Anna Szlagor z parafii św. Macieja w Andrychowie i p. Dominik Nowak z parafii Narodzenia NMP w Porąbce… Dziękujemy)