AKTUALNOŚCI

Rekolekcyjnie o MODLITWIE…

Dzisiaj po jednym przykładzie „z życia wzięte”, które przypomną nam czas dzisiejszych rozważań rekolekcyjnych…

Msze święte z nauką ogólną…

Jak święty Jan Vianey, patron proboszczów został nauczony świadomości modlitwy?

Pewnego razu Święty Jan Vianney przychodzi do kościoła w  Ars, miejscowości gdzie pełnił posługę proboszcza. To bardzo mała miejscowość w południowej Francji. Przychodzi do kościoła i patrzy w kościele jest tylko jedna osoba –  mężczyzna, który siedzi sobie w ławce i patrzy prosto na ołtarz.
Jan uklęknął w ławce, modli się, przygląda się temu człowiekowi, ale ten mężczyzna nie wykazywał jakby faktycznie się modlił.  Po prostu sobie siedział…
Proboszcz zastanawiał się, czy on faktycznie się modli, bo nawet nie wykonywał ruchu warg. Poszedł po swojej modlitwie na plebanię i po jakimś czasie znowu wrócił, bo wiedział, że tam jest ten człowiek, a bał się trochę o bezpieczeństwo kościoła…
Przygląda się znowu z boku temu mężczyźnie…,  w końcu podchodzi do niego mówi tak: słuchaj, czy ty się modlisz?
Popatrzył ten mężczyzna na Jana Vianneya …, pomyślał o co temu proboszczowi chodzi?
Mówi do niego –  dlaczego ksiądz pyta?
Na to ks. Jan – bo nie widzę, żebyś się modlił. Czy ty faktycznie, naprawdę się modlisz?
Na to mężczyzna odpowiada: ja tu przyszedłem sobie posiedzieć.
Na to proboszcz – kościół to nie przechowalnia, posiedzieć może w innym miejscu.
Człowiek jednak odpowiedział dobitnie proboszczowi –  ja tu przyszedłem posiedzieć i popatrzeć na Niego; ja patrzę na Niego a On patrzy na mnie.

Jan wrócił do ławki…, usiadł i rozpłakał się… Bo modlitwa to jest po prostu przyjście, żeby wejść  w przestrzeń Pana Boga, żeby sobie uzmysłowić że ja przychodzę do Kogoś Konkretnego, ta OSOBA JEST DLA MNIE BARDZO WAŻNA…, można nawet powiedzieć NAJWAŻNIEJSZA…

Spotkanie dzieci z naszych Szkół Podstawowych…

Postawy modlitwy… rodzaje modlitwy pięknie i twórczo powtórzone…

Mały żart… Przychodzi chłopak do dziewczyny… Ja nie wiem czy ty się modlisz, ale my zawsze w domu modlimy się przed i po posiłku… Chłopak mówi moja mam bardzo dobrze gotuje, więc nie musimy się modlić żeby nas nie otruła… 😊

Ale to nie o to chodzi w naszej modlitwie… My dziękujemy Pan Bogu za to, że mamy co jeść, ze dał nam bogactwo, że możemy usiąść do wspólnego stołu z rodziną. W tej modlitwie jest zawarte i dziękczynienie, i prośba, i oddanie tego wszystkiego Panu Bogu

A jeszcze podróż w Pieniny… Trzy Korony i Sokolica… wychodząc z Krościenka na Sokolicę gdzieś po pół godzinie drogi wychodzi się na taką polanę i jest tam krzyż z taką tabliczką: „Drogi Turysto obejrzyj się za siebie i popatrz jak jest piękny świat i podziękuj Panu Bogu za oczy, ze możesz to zobaczyć”. I odwraca się człowiek za siebie i widzi przepiękną panoramę całego Krościenka nad Dunajcem

Dla Małżonków myśli kilka, najważniejszych…

Nasze rodziny są domowym Kościołem… Miejmy dla siebie czas…,  zabiegajcie o ten czas u siebie nawzajem tak,  jakbyście dopiero rozpoczęli drogę randkowania ze sobą.  Fascynujcie się sobą nadal, nieważne że macie już kilka , kilkanaście, kilkadziesiąt lat wspólnego pożycia małżeńskiego. Miejcie każdego dnia dla siebie czas na wspólną rozmowę, nie przy włączonym telewizorze, ale usiądźcie przy wspólnym stole napijcie się filiżankę herbaty i opowiedzcie o swoich radościach, o swoich smutkach. Żeby to było takie pół godziny czasu tylko i wyłącznie dla was we dwoje…  Klękajcie na chwilę  do wspólnej modlitwy, żeby powiedzieć Panu Jezusowi: Boże dzięki ci za moją żonę ukochaną…,   dzięki ci Panie za mojego męża…
Panie Boże pięknie nam w tym małżeństwie i nawet jeżeli może wiele jest mijanych przeze mnie pięknych kobiet,  przystojnych mężczyzn… ;
to ja mam najpiękniejszą żonę, której urodą nikt nie dorówna…; ja mam najprzystojniejszego męża, który jest dla mnie zawsze oparciem.  I fascynujcie się sobą, bo właśnie to wasze wspólne pożycie małżeńskie ma doprowadzić do wspólnego uświęcania i osiągania stanu doskonałości.